sceny gwałtu w filmach

I niemal zawsze wzbudza potężne kontrowersje. Podczas pierwszych seansów filmu "Nieodwracalne" na festiwalach ludzie wychodzili z sali, mdleli, nie mogli znieść tego, co reżyser chce im pokazać. Film ten "zasłynął" z 9-minutowej sceny gwałtu analnego dokonanego na postaci granej przez Monicę Bellucci. Myślę, ze do przesłania filmu Gaspara Noé pasuje ono jak ulał, pomimo że w porównaniu do sceny gwałtu w tunelu czy opisywanego powyżej morderstwa za pomocą gaśnicy i tak brzmi jak eufemizm. W filmach typu rape and revenge roi się od zabójstw z woli zemsty za gwałt. Powiedzcie mi, jak to jest z tą sceną gwałtu? W wersji, którą obejrzałem ona została maksymalnie skrócona - nic praktycznie nie pokazano. Serio była tak kontrowersyjna, długa i bolesna Jestem ciekaw, jakie sceny kazałbyś ocenzurować w takich filmach, jak Nekromantik, August Underground, Cannibal Holocaust itp. Sceny gwałtów, i innych dewiacji są często mocne i brutalne, ale dzięki temu powstają prawdziwe shockery, których nie zapomina się przez długi czas po obejrzeniu. Sceny rozbierane w: Małgorzata Braunek - Skok Topless Backless. Tytuł filmu: "Skok" 1967 Jako: Teresa Opis: Teresa przebiega nago nadbrzeżne zarośla i wskakuje do wody, by po chwili spędzonej pod powierzchnią wynurzyć się w towarzystwie Pawła (Marian Opania). Les Rencontres D Après Minuit Bande Annonce. Gwałt na Płockiej we Włocławku? PCWieczorna akcja policji na Płockiej we Włocławku. Doszło do gwałtu na 18-latce? Mieszkańcy nie chcieli wypuścić z bloku zatrzymanego przez policję mężczyznę. Doszło delikatnie mówiąc do przepychanek. Mamy zdjęcia i zdarzenia doszło w niedzielę 24 lipca w późnych godzinach wieczornych. Mieszkańcy Płockiej we Włocławku chcieli dokonać samosądu. Rzucili się na wychodzących policjantów z zatrzymanym mężczyzną, który według nich miał zgwałcić młodą do szarpaniny. Policja zmuszona była użyć gazu. Na filmie słychać takę odgłosy użycia paralizatora. Według naszych nieoficjalnych ustaleń, do szpitala we Włocławku trafiła poszkodowana 18-latka. Na razie nie wiadomo, czy rzeczywiście doszło do gwałtu. Czekamy na informacje z policji we Włocławku w tej sprawie. Aktualizacja (g. niedzielę przed otrzymaliśmy zgłoszenie o przestępstwie o podłożu seksualnym, do którego miało dojść w jednym z mieszkań we Włocławku. Do wyjaśnienia sprawy zatrzymany został 21-latek. Drugi z mężczyzn przebywających w mieszkaniu, który w tej sprawie ma status świadka, przewieziony został przez policjantów w inne miejsce z uwagi na wzburzenie osób, które zebrały się przed blokiem. W sprawie obecnie trwają czynności i ustalany jest dokładny przebieg zdarzenia, dlatego na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji - poinformowała Joanna Ostatek Szeligowska, oficer prasowy KMP z Włocławka. Wiedzieliście, że te osoby urodziły się we Włocławku?Włocławek na zdjęciach nawet sprzed stu lat. Tak wyglądał [archiwalne zdjęcia]Dzielnicowi we Włocławku. Poznaj swojego dzielnicowego [lista, zdjęcia]Piękne kobiety z Włocławka na Instagramie. ZdjęciaTak niektórzy parkują we Włocławku. Mistrzowie parkowania [zdjęcia]Tak wyglądają ulice Włocławskie w Polsce. Zobacz zdjęcia Google Street ViewPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Widzowie kochają przemoc – nieodłączny element filmowego medium od czasu narodzin kina. Brutalne, drastyczne sceny ukazane na ekranie sprawiają, że widz może z bezpiecznej pozycji kinowego fotela lub domowej kanapy doświadczyć tego, co zakazane, co nie jest mu dane na co dzień. Ekranowa brutalność ponadto zawsze wiąże się dla widza z przeżywaniem silnych emocji – z elementem fascynacji, dreszczykiem emocji, suspensem, czyli tym, czego w kinie najczęściej szukamy. To przemoc często bywa elementem napędowym fabuły wielu gatunków filmowych – dramatów, kryminałów, filmów wojennych, gangsterskich czy westernów. I choć najczęściej słyszy się głosy podnoszące kwestię etyczności ekranowej przemocy, głoszące zobojętnienie społeczeństwa na akty przemocy i rosnącą w związku z tym agresję, filmowe wyobrażenia przemocy wcale nie traumatyzują widzów. Sposób doświadczania scen przemocy – zawsze w jakiejś konwencji, zawsze w dystansie – sprawia, że nie bierzemy tych doświadczeń na serio. Jak pisze Rafał Syska w swojej książce Film i przemoc, „akceptacja filmowego okrucieństwa następuje jedynie wówczas, gdy wyraźnie zostanie zaznaczony dystans do opisywanej rzeczywistości […]”[1]. Bywa jednak, że są filmy i sceny tak brutalne, tak drastyczne, oglądane przez palce, z zamkniętymi oczami, które odbijają nam się czkawką przez długi czas. Oto sześć filmów tak brutalnych, że wolelibyśmy o nich na twój grób (1978)Pluję na twój grób to klasyczny przykład filmu rape and revenge, podgatunku szczególnie popularnego w latach 70., o prostej fabule, w którym zgwałcona i straumatyzowana kobieta odgrywa się na swoich gwałcicielach. Bohaterką filmu jest Jennifer (Camille Keaton), młoda pisarka z Nowego Jorku, która wyprowadza się na wieś, gdzie zamierza w spokoju i ciszy pisać swoją książkę. Bardzo szybko zaczynają się nią interesować lokalni mężczyźni, typowe amerykańskie „rednecki”, a ich celem jest jedno – zgwałcić młodą pisarkę. Scen grupowych gwałtów jest w filmie kilka i ogląda się je szczególnie ciężko. Kiedy wydaje nam się, że koszmar Jennifer już się skończył, za chwilę oprawcy dopadają ją znowu i cała tortura rozpoczyna się od Holocaust (1980)Film znany w Polsce także pod tytułem Nadzy i rozszarpani to jeden z pierwszych przykładów filmu w konwencji found footage. Grupa filmowców, z antropologiem Haroldem Monroe (Robert Kerman) na czele, wyrusza do amazońskiej dżungli, aby odnaleźć zaginioną przed tygodniami inną ekipę filmową. W dżungli żyje tajemnicze, mordercze plemię czyhające na przybyszów ze Stanów Zjednoczonych. Cannibal Holocaust zyskał złą sławę z powodu niezwykle brutalnych scen – licznych drastycznych gwałtów i mordów w postaci ukamienowania czy nabijania na pal. Na planie zostało zabitych w niezwykle bestialski sposób kilka zwierząt, między innymi żółw (któremu odcięto głowę, a potem po kolei wszystkie kończyny), małpa, koati, wąż boa, a nawet tarantula. W czasie premiery filmu krążyły plotki, że Cannibal Holocaust to tak naprawdę snuff film, w którym wszystkie zabójstwa są prawdziwe. Doprowadziło to nawet do aresztowania reżysera filmu, Ruggero Deodato. Pomimo upływu ponad trzydziestu lat film wciąż budzi u widza ogromny dyskomfort. Sama żałuję, że nie mogę „odzobaczyć” co najmniej kilku Games (1997)Ciężko pisać o kinowej przemocy, nie wspominając o dziele Austriaka Michaela Hanekego. To film szczególnie trudny do oglądania, pełen przemocy, brutalności i strachu, który przez cały seans trzyma widza na skraju fotela. Kiedy trzyosobowa rodzina rozpoczyna właśnie sielskie wakacje w domku nad jeziorem, odwiedzają ich dwaj psychopatyczni mordercy, którzy rozpoczynają z nimi psychologiczną grę i nakręcają spiralę przemocy. Drastyczność wizji świata Hanekego jest trudna do paradoks, że pełen przemocy film reżysera to tak naprawdę krytyka przemocowego kina atrakcji – widać to doskonale w scenie, w której reżyser burzy czwartą ścianę i pozwala jednemu z mordercy mrugnąć do nas. Krytyka przemocy staje się zarazem jej afirmacją, a my dajemy złapać się Hanekemu w zastawione przez niego sidła – w końcu pomimo brutalności filmowych scen z mieszaniną strachu i przyjemności oglądamy stworzony przez niego film o (2002)Gaspar Noe nie oszczędza widzów – to twórca lubiący wyraziste środki artystyczne, intensyfikujące doznania widza. W Nieodwracalnych reżyser pokazuje nam historię nie chronologicznie, lecz zaczynając od końca. To jednak nie najbardziej kontrowersyjny aspekt filmu, bo właśnie tutaj występuje najbardziej szokująca scena gwałtu w historii kina. Gdy bohaterka Alex (Monica Bellucci) wychodzi z imprezy, aby wrócić do domu, zostaje napadnięta, brutalnie pobita i zgwałcona w przejściu podziemnym. To właśnie dzięki tej nietypowej strukturze narracyjnej scena gwałtu uderza w widza jeszcze silniej. Trudno jest obejrzeć tę scenę w całości, a jej ładunek emocjonalny jest tak duży, że niełatwo o niej (2021)Titane, zwycięzca tegorocznego Festiwalu w Cannes, dumny zdobywca Złotej Palmy, to odważny i budzący kontrowersje film Francuzki Julii Ducournau. Trudno w zasadzie opisać fabułę tego filmu, szczególnie bez spoilerów – dość powiedzieć, że jego główną bohaterką jest Alexia (świetna Agathe Rousselle), która z powodu wypadku samochodowego przeżytego w dzieciństwie zmaga się z osobliwą przypadłością. Nie brakuje w filmie scen drastycznych i brutalnych, szczególnie że Titane podejmuje różne aspekty performatywności płci, a więc jest bardzo silnie związany z cielesnością. Ciało głównej bohaterki ukazywane jest w różnych sytuacjach fizjologicznych i nieustannie się zmienia, i bywa, że są to sceny drastyczne. Jak chociażby wtedy, gdy Alexia musi szybko zapewnić sobie kamuflaż i w tym celu kilkakrotnie uderza się w pokazywano do tej pory w Polsce tylko na festiwalach filmowych, więc jeśli jeszcze nie mieliście szansy go zobaczyć, będziecie mogli to zrobić na Splat!FilmFest – jedynym w swoim rodzaju festiwalu filmów grozy, fantastyki i kina gatunkowego z wieloma arthousowymi perełkami w repertuarze. Splat!FilmFest odbędzie się w kinie CSK w Lublinie w dniach 17–21 listopada. Potem festiwal zawita także do Wrocławia (24–28 listopada w Kinie Nowe Horyzonty), Warszawy (1–5 grudnia w Kinie Muranów), a także do sieci, gdzie w dniach 6–19 grudnia wiele filmów będzie można obejrzeć online. Cały program festiwalu znajdziecie (2021)Bohaterowie “Smutku”, Jim (Berant Zhu) i Kat (Regina Lei), żyją w Tajpeju na Tajwanie. Od roku na świecie trwa pandemia wirusa Alvin, który do tej pory nie był szczególnie groźny. Nagła mutacja sprawia jednak, że ludzie nim zainfekowani zaczynają zmieniać się w krwiożercze bestie z morderczym instynktem. W tym survival horrorze, łączącym w sobie najlepsze tradycje filmów o globalnych pandemiach, nie brakuje brutalnych, oszałamiających scen. Film będzie miał swoją polską premierę w Warszawie, na Splat!FilmFest. Dość powiedzieć, że sami organizatorzy festiwalu o filmie piszą tak: „Wyobraźcie sobie, że »Wściekłość« i »Srpski film« mają dziecko, które wsadzają w »Zombie Express«, by wysłać je na wakacje organizowane przez Ruggero Deodato”. W dodatku otagowali Smutek na swojej stronie takimi hasłami jak „nieapetyczne wydzieliny”, „zezwierzęcenie”, „oderwane kończyny” czy „rozrywane głowy”… Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że zaraz po zobaczeniu Smutku z powodu wszystkich brutalnych scen będziecie chcieli go natychmiast R. Syska, Film i przemoc. Sposoby obrazowania przemocy w kinie, Kraków 2003, s. do stron wydarzeń związanych z festiwalem: Trudno nie zgodzić się z wszelkiej maści ruchami walczącymi z dyskryminacją czy seksizmem na każdej płaszczyźnie, w tym tej rozrywkowej. Choć metody i styl reprezentantów np. ruchu #MeToo pozostawiają nadal wiele do życzenia, to jednak wykonują oni szalenie potrzebną społecznie robotę. Dziś już pewnie nie zdajemy sobie sprawy bądź zapomnieliśmy, ale jeszcze całkiem niedawno w filmach i serialach byliśmy, jako widzowie, wystawieni na całą masę niewłaściwych treści i portretów zachowań, które obecnie mocno by nas, i słusznie, oburzyły.„Tradycyjne” podejście do ról kobiet i mężczyzn jest widoczne gołym okiem już od najwcześniejszych dekad kina. Całe pokolenia dorastały, przyglądając się losom heroicznych bohaterów-maczo, którzy ratowali dzień i zdobywali, różnymi środkami, czekające na nich grzecznie i potulnie kobiety pełniące rolę ruchomej scenografii. W pewnym momencie jednak nawet w tej sferze przekroczono granicę i nie było to wcale niedawno. Przypomnijmy sobie całą serię filmów o przygodach agenta 007 Jamesa Bonda. Już od pierwszych odcinków postać Bonda jawiła się jako gruboskórny „zdobywca kobiet”, który nawet nie próbuje ich uwodzić, tylko je sobie bierze. Czy one tego chcą, czy nie. W pewnym momencie wręcz coraz częściej je sobie brał wbrew ich woli (!), niejako realizując niezdrowe fantazje o gwałcie przez twórców (i fanów) stylu życia wszystko to w otoczce „normalności”. Bond, z dzisiejszej perspektywy, wychodzi tu wręcz na czarny charakter. Właściwie, ile filmów o agencie 007, tyle przypadków, które rozsierdziłyby zwolenników ruchu #MeToo obecnie. Najbardziej jednak niepokoi w tym wszystkim to, że widzowie uznawali te zachowania jako normalne, niektórzy zapewne brali jak jako wzór dla relacji tropy pojawiały się także w późniejszych dekadach. I nie omijały największych i najlepszych filmów. Choćby w kultowym „Rocky” możemy zobaczyć scenę, w której Balboa w zasadzie zmusza Adrian do tego, by go pocałowała. Także w „Grease” nie brak niewłaściwych momentów. Sama fabuła zakłada, że kobieta powinna się w całości zmienić, aby zwrócić na siebie uwagę faceta, który w dodatku fatalnie ją traktuje. No i jeszcze te słowa piosenki Summer Nights, w których chłopcy śpiewają: „Czy stawiała opór?”.W filmach Johna Hughesa, które osobiście uwielbiam, i które również doczekały się statusu kultowych, niewłaściwych – delikatnie rzecz ujmując – zachowań względem kobiet nie brakuje. Począwszy na scenie z „Klubu winowajców”, w której postać Bendera wkłada swoją głowę między nogi Claire, oczywiście także bez jej zgody. I jeszcze na koniec oboje stają się parą. W filmie „16 świeczek” z kolei postać Jake’a oddaje swoją pijaną i nieprzytomną dziewczynę koledze, by ten mógł ją bez przeszkód zgwałcić... Szalone lata 80…We współczesnych filmach też nie brakuje portretów niewłaściwych zachowań, które są nagradzane, jakby były czymś pozytywnym. W filmie science-fiction „Pasażerowie” z Chrisem Prattem i Jennifer Lawrence w rolach głównych punktem wyjścia dla scenariusza jest fakt, że bohater grany przez Pratta wybudził przedwcześnie z hibernacji kobietę (Lawrence), tylko dlatego, że wydała mu się „niezłą, atrakcyjną laską” i chciał ją w sobie rozkochać. Na domiar złego oszukuje ją, twierdząc, że jej przebudzenie było przypadkowe i nie mówiąc nic o tym, że statek jest uszkodzony, czym, z czystego i najgorszej próby egoizmu, skazuje ją na marny los. Trudno przy tej okazji nie wspomnieć też o „Pięćdziesięciu twarzach Greya”, które zakładają z góry, że kobiety kręci dominacja i uległość względem mężczyzn, o ile oczywiście ten mężczyzna jest przystojny i bogaty. Nie zawodzi w tym względzie także polskie kino, oczywiście jak zawsze spóźnione, także w tej kwestii, o jakieś kilkadziesiąt lat za resztą świata. W filmie „365 dni” Barbary Białowąs na podstawie książki Blanki Lipińskiej, będącej marną podróbką „Pięćdziesięciu twarzy Greya” (nadal nie dowierzam, że coś takiego jest nawet możliwe), bohaterka zostaje porwana przez włoskiego mafioso i przetrzymywana w jego pałacu, gdzie dostaje rok na to, by się w nim zakochać. Hołdując zasadzie, że gwałt i porwanie nie istnieją jeśli dokonuje tego przystojny bogacz. Wspaniały wzór dla kobiet i mężczyzn w XXI żeby nie było, że temat jest jednostronny. Gdzieniegdzie w filmach pokutuje też stereotyp bezwstydnego pokazywania gwałtu na mężczyznach, jakoby był to dobry element komediowy, bo przecież wiadomo, że mężczyźni zawsze chcą seksu, prawda? Tego typu scenę można było obejrzeć choćby w „Polowaniu na druhny” z 2006 (!) roku, w której to postać grana przez Vince’a Vaughna zostaje przywiązana do łóżka i zakneblowana w "celach seksualnych" przez postać graną przez Islę Fisher. Wbrew swojej woli. Także pozornie niewinne filmy animowane dla dzieci potrafią nieść ze sobą niepokojące przekazy. „Mała syrenka” to na dobrą sprawę opowieść o tym, że nie liczy się inteligencja czy nawet głos, bo by zdobyć faceta trzeba mieć odpowiednie ciało. W „Dumbo” z 1941 roku nie brakuje z kolei archaicznych rasistowskich nawiązań w portretowaniu typu scen i filmów jest zdecydowanie więcej. Dobrze, że w końcu (choć ewidentnie za późno) zaczęto zwracać na nie uwagę. Jeszcze długa droga przed nami do jakiejkolwiek normalizacji, ale pierwsze kroki się jak najbardziej liczą. I wbrew pozorom wcale nie są nieistotne. Same filmy odzwierciedlają stan mentalny, nie tylko ich twórców, ale też i społeczeństwa. Kiedy walczy się z dyskryminacją czy molestowaniem, każdy oręż jest dobry i właściwy. Ciekawe tylko, jak na dzisiejsze filmy będą patrzeć ludzie za 20, 30 lat i czy też nie będą „zdegustowani” kierunkiem, w którym podążają. Ale to już inny temat. Trwa 22. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Zostanie tam pokazany film skandalizującego twórcy współczesnego kina, Gaspara Noégo Reżyser wywołał szok sceną gwałtu z Moniką Bellucci. Wiele lat później postawił w stan gotowości środowiska konserwatywne erotycznym obrazem nazywanym "porno w 3D" W 2019 r. omal nie umarł. Wcześniej w jego ramionach odeszła matka Trudne doświadczenia zainspirowały go do porzucenia używek, które często goszczą w jego filmach, oraz do nowej produkcji, która jest prezentowana we Wrocławiu Więcej takich rozmów znajdziesz na stronie głównej Onetu Tekst został opublikowany po raz pierwszy w 2021, przy okazji ubiegłorocznej edycji festiwalu Nowe Horyzonty. Dziś wieczorem widzowie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty zobaczą film "Vortex" Gaspara Noégo. Jak podają organizatorzy wydarzenia: "Vortex" wpisuje się w klimat, który Noé zbudował już swoimi poprzednimi produkcjami: skandalizującym "Nieodwracalne" czy filmami "Wkraczając w pustkę" i "Climax". Nowe Horyzonty 2022: 10 filmów, które trzeba zobaczyć "Jego charakterystyczny styl wykrystalizował się w zrealizowanym w 2002 r. filmie »Nieodwracalne«, który – zaprezentowany na festiwalu w Cannes – wywołał szok. Nie tylko trudnymi do zniesienia scenami przemocy fizycznej i seksualnej, ale i odwróceniem chronologii, która zniekształcając odbiór wydarzeń, stanowiła wyzwanie dla widza" – czytamy w opisie filmu "Nieodwracalne", który wcześniej przygotował zespół festiwalu Nowe Horyzonty. Byłe aktorskie małżeństwo — Monica Bellucci i Vincent Cassel — wcieliło się tu w parę, której związek jest wystawiony na ciężką próbę. Gdy partnerka głównego bohatera zostaje brutalnie zgwałcona, mężczyzna próbuje wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. TĘ scenę kojarzy każdy Z tej nieskomplikowanej fabuły powstało wielkie kino. Niepokojąco realistycznie oddaje najciemniejsze sfery ludzkiego życia. — Dystrybutor chciałby filmu familijnego, ale daliśmy mu maxa. Rezultat jest na miarę oczekiwań, a nagromadzenie gwałtu i wyzywającego okrucieństwa sprawia, że połowa widzów opuszcza sale, nie czekając na finałowe "odprężenie i ukojenie" — ekscytował się po canneńskich pokazach Gaspar Noé. Wcześniej na Lazurowym Wybrzeżu nagrodzono jego "Carne" i sequel "Sam przeciw wszystkim" o rzeźniku, który po wyjściu z więzienia chce zacząć wszystko od nowa. O ile nie wszyscy widzieli "Nieodwracalne", o tyle TĘ scenę kojarzy dziś każdy. Sfilmowana jednym ujęciem trwa dokładnie 3 min i 24 sek. Jeśli dodać do tego szarpaninę i masakrowanie twarzy pięknej Moniki Bellucci, otrzymujemy rozciągniętą na 13 min i 23 sek. trudną do przełknięcia sekwencję dla widzów o naprawdę mocnych nerwach. "Mój brat, który jest bardzo twardym facetem, podczas pokazu w Cannes nie wytrzymał nerwowo" — wspominał Cassel. Noé tłumaczył, że to jego odpowiedź na powszedniejącą przemoc. "Nieodwracalne" Choć od premiery minęło 19 lat, obraz nie przestaje królować w rankingach na najbardziej szokującą scenę w historii kina. 38-letniemu wówczas reżyserowi i scenarzyście z Argentyny przyniosła miano wielkiego prowokatora współczesnego kina. Latami dowodził, że nie jest ono na wyrost. W krępowaniu i oburzaniu publiczności jest mistrzem, podobnym do Andrzeja Żuławskiego. To nim, tak jak Stanleyem Kubrickiem, się inspirował. W 2015 r. postawił w stan gotowości wszystkie możliwe środowiska konserwatywne, gdy światło dzienne ujrzały plany realizacji jego najgłośniejszej produkcji. "Wulgarny", "obsceniczny", "obrzydliwy" — można było przeczytać i usłyszeć na temat "Love". To pełna filmowanych z laboratoryjną precyzją płynów ustrojowych, genitaliów i seksu historia romansu dwojga ludzi. Obraz był oficjalnie nazywany erotycznym dramatem, potocznie — "porno w 3D". Choć światopoglądowa burza i groźby bojkotu zapowiadały sensację sezonu, pretensjonalny "Love" okazał się najsłabszą pozycją w dotychczasowym dorobku Noégo. Foto: Materiały prasowe "Love" Wkraczając w śmierć Inaczej było ze zbierającym dobre recenzje (zasłużenie) psychodelicznym "Wkraczając w pustkę". Choć i tutaj, w opowieści o postrzelonym dilerze narkotyków, którego duch przemierza ulice Tokio, nie brak kontrowersji. W jednej ze scen byliśmy świadkami stosunku seksualnego z perspektywy... pochwy. Zdaniem wielu nie bez znaczenia jest fakt, że na pomysł filmu Noé wpadł po spożyciu dużej ilości grzybków halucynogennych. Po premierze żartował, by "Wkraczając..." oglądać z poppersem, przyspieszając w ten sposób bicie serca. Teraz, po ekstatycznym, bawiącym się gatunkami "Climaksie" — narkotykowo-orgiastycznym transie, sprawiającym tyle samo radości, co bólu — przyszedł czas na pozornie bardziej refleksyjną opowieść. Zestawiany z wybitną, oscarową "Miłością" Michaela Hanekego "Vortex" pokazuje ostatnie dni życia starzejącej się pary. Nazywany jest najbardziej osobistym w karierze. Noé dwa lata temu sam omal nie umarł w wyniku udaru mózgu. Śmierci w oczy spojrzał też, gdy matka odchodziła w jego ramionach. Trudne doświadczenia miały wpłynąć nie tylko na nowe dzieło, ale też na porzucenie tak chętnie ekranizowanych używek. Jednocześnie przyznawał, że najlepsze, co mu się przydarzało w życiu, to "chwile miłości i dobrych narkotycznych tripów". Kolejnym tytułem, który wrocławska publiczność mogła zobaczyć rok temu, jest średni metraż "Lux Æterna". W głównej roli występuje gwiazda innego filmowego wichrzyciela — Larsa von Triera — Charlotte Gainsbourg. Obraz w pierwotnym założeniu był reklamą Yves Saint Laurent. Nieplanowanie zmienił się w godzinną historię o kulisach planu zdjęciowego, wraz z ich najbardziej krępującymi aspektami. Nie myśląc o widzach Choć nie brak takich, co odmawiają mu filmowego rzemiosła, wrzucając do szuflady z napisem hochsztapler i efekciarz, Gaspar Noé jest człowiekiem wielu talentów. Pochodzący z rodziny z artystycznymi korzeniami (syn słynnego argentyńskiego malarza Luisa Felipe Noé'go), pracuje nie tylko jako reżyser i scenarzysta, ale także scenograf, montażysta, operator czy producent. "Pleasure": narodziny gwiazdy [RECENZJA] Pomiędzy kolejnymi filmami reżyseruje teledyski. I tu pozwala sobie na wiele. Ze względu na zbyt odważne, jak się okazało, sceny klip do "Protège Moi" zespołu Placebo nigdy nie został wydany. Niemal wszystkie wspomniane tytuły łączy jedno — widzowie, czy to legendarnych festiwali, czy regularnych pokazów kinowych, mocno trzaskali drzwiami długo przed zakończeniem seansu. Jednak sarkastyczny Noé ani myślał się tym dręczyć. Wręcz przeciwnie. — Musiałem zrobić coś nie tak. Muszę udać się na dłuższe wakacje i przemyśleć swoją karierę — odpowiadał rozentuzjazmowanym "Climaksem" krytykom. Po czym kwitował: — Myślenie o widzach to w sumie nie moja rola, a zadanie producentów, którzy chcą odzyskać włożone w film pieniądze. * * * 22. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty we Wrocławiu potrwa do 31 lipca.

sceny gwałtu w filmach