św tomasz z akwinu o kobietach
Thomas av Aquinas om kvinner. 23. mai 2022. Thomas av Aquino levde mellom 1225 og 1274 og regnes som en av sin tids største filosofer. Han tilhørte dominikanerordenen. Hans teologiske verker og refleksjoner over verdens beskaffenhet fikk stor innflytelse på kristendommen. Thomas er en av den katolske kirkens doktorer.
oceny traktowane jako dualistyczne jest stanowisko św. Tomasza z Akwinu. Tymczasem właśnie wydaje się, że Tomasz przyznając i dualizmowi, i mate-1 W Renesansie G. Bruno mówi jeszcze o epikurejczykach. Termin „materialiści" po raz pierwszy został użyty w roku 1668 przez H. More'a lub w roku 1674 przez R. Boyle'a. Zob. J. Hoffmeister.
Sassetta, Św. Tomasz z Akwinu na modlitwie, XV w., obecnie w Szépművészeti Múzeum. Powrót. Inne teksty Następny: 2a. Nauka św. Tomasza o Bogu – istota Boga
Św. Tomasz z Akwinu urodził się ok. 1225 roku, w arystokratycznej włoskiej rodzinie. Studiował w klasztorze benedyktynów na Monte Cassino. Był dominikaninem, który poświęcił swe życie pracy naukowej. Zajmował się filozofią Arystotelesa, próbował łączyć ją z religią chrześcijańską. Zmarł w roku 1274.
I Tomasz kontunuuje: Przyjemności płynące z aktów rozumu nie przeszkadzają rozumowi ani nie psują roztropności. Delectationes quae sunt de actu rationis, non impediunt rationem, neque corrumpunt prudentiam. STh I-IIae, q 34 a.1 ag1 Krzysztof Broszkowski OP : Tomasz z Akwinu o umiarkowaniu Tomasz z Akwinu o dziewictwie
Les Rencontres D Après Minuit Bande Annonce. © 2022 Projekt i wykonanie serwisu | Andrzej Zykubek
Tomasz w Sumie teologicznej przedstawia pięć dróg, sposobów poznania Boga. Napisał tyle, ile można o Bogu powiedzieć, bo wiedział z osobistego doświadczenia modlitwy, że jest On niezgłębioną tajemnicą Miłości. Właśnie dlatego sylogizmy i filozoficzne rozważanie nie wystarczą, by wyrazić Jego istotę. Akwinata wyznaczył jasne granice i specyfikę poznania Boga na drodze czysto rozumowej odróżniając je od poznania nadprzyrodzonego, które jest bezpośrednim udzielaniem się Stwórcy stworzeniu. Kiedy będąc dzieckiem, wołał: "chciałbym zrozumieć Boga", mówił to jako rodzący się mistyk i człowiek Kościoła, a nie filozof. Gdy już kończył najważniejsze swoje dzieła, pokornie stwierdził, że wszystko, co napisał jest tylko słomą. Wiedział bowiem, że Bóg jest zawsze większy! Tomasz urodził się w 1225 r. na zamku Roccasecca w diecezji Aquino. Jego rodzina była bardzo zamożna. W dzieciństwie był pobożnym i bardzo zdolnym chłopcem. Z wielką pilnością chłonął wiedzę w opactwie benedyktynów na Monte Cassino. Opanowany w reakcjach i wewnętrznie skupiony, bardzo wcześnie posiadał duchowe poznanie delikatnego głosu Pan Boga, który wzywał go do służby w swoim Kościele. Pewnego razu słyszano go jak głośno wołał na całą okolicę: "Chciałbym zrozumieć Boga!". Na drodze jego planów stanął jednak zdecydowany opór najbliższej rodziny, która uważała, że nie do pogodzenia z jego wysokim pochodzeniem jest przynależność żebraczego zakonu dominikańskiego. Podczas studiów filozoficznych na uniwersytecie w Neapolu spotkał dominikanów i zetknął się z filozofią Arystotelesa. Kiedy w 1243 r., po odbyciu nowicjatu w młodym zakonie, chciano wysłać Tomasza na studia do Bolonii, jego rodzeni bracia próbowali siłą odwieść go z obranej drogi. Był przez niech więziony przez dwa lata. Pewnego dnia posłużyli się niegodnym sposobem i jako "przynętę" zostawili w jego pokoju młodą kobietę. Tu miarka się przebrała, wzburzenie Tomasza dosięgło zenitu. Wstrząśnięty do żywego, został przy swoim zamiarze ku niezadowoleniu najbliższych, którzy w końcu musieli się pogodzić, że będzie ubogim zakonnikiem. W 1245 r. bracia wypuścili go na wolność. Przełożeni Tomasza, dostrzegając jego nieprzeciętne zdolności, wysłali go na studia do Paryża, a następnie do Kolonii, gdzie słuchał wykładów sławnego filozofa i uczonego, Alberta Wielkiego. Ten widząc, że niektórzy koledzy naśmiewają się z milczącego jak wół Tomasza, miał powiedzieć: pamiętajcie, że kiedy ten wół ryknie, usłyszy go cała Europa! Tak się też stało, bo usłyszała go nie tylko Europa, ale cały świat. Wkrótce Tomasz po zakończeniu studiów został profesorem w Paryżu. Wiele podróżował. Był nie tylko filozofem, który przybliżył chrześcijanom myśl Arystotelesa; Tomasz docenił także znaczenie rozumu w dynamice poznawania Boga, choć jasno dostrzegał także jego granice. Czerpał także z bogatej tradycji Ojców Kościoła, zwłaszcza św. Augustyna, choć nie we wszystkim z nim się zgadzał. Tomaszowi z Akwinu zawdzięczamy Sumę teologiczną, kilkanaście traktatów o Bogu, Kościele i powołaniu człowieka, w których obecna jest synteza całej myśli chrześcijańskiej odwołującej się do Bożego Objawienia. W swej teologicznej refleksji Tomasz doceniał znaczenie rozumu i greckiej myśli filozoficznej, która została ocalona i przekazana Europie głównie przez muzułmańskich myślicieli. W dziełach Akwinaty do dzisiaj uderza nas precyzja myśli i jasność teologicznych sformułowań. Jest to myśl żywa, będąca w dialogu z ówczesną wiedzą. Obok wielu innych dzieł teologicznych i filozoficznych napisał także Summa Contra Gentiles, a także szereg komentarzy do różnych ksiąg Starego i Nowego Testamentu. Ostatnie części Sumy teologicznej rozpoczętej w Paryżu, dokończył w Neapolu w 1272 r. W Wielkim Poście 1273 r. głosił tam kazania, podczas których komentował Credo, Ojcze nasz i dziesięciu przykazań. Zmarł 7 marca 1274 r. w drodze na sobór do Lyonu w opactwie Fossanova. Tomasz był przede wszystkim modlącym się zakonnikiem, człowiekiem, który spotykał Boga w Kościele i w całym stworzeniu nieustannie podtrzymywanym przez Boga w istnieniu. I choć napisał traktaty o Trójcy Świętej i Eucharystii, to przecież w spontanicznej modlitwie dziecka, w prostocie ewangelicznych zdań i w akcie adoracji Najświętszego Sakramentu odkrywał głębię katolickiej wiary, która jest przede wszystkim łaską i nieprzebraną mądrością Boga, zrodzoną z Chrystusowego Krzyża. Pan Jezus objawił Katarzynie ze Sieny (pisze o tym w Dialogu o Opatrzności Bożej), jakie jest znaczenie dominikanina dla Kościoła: "Chwalebny Tomasz z Akwinu rzekł sam, że wiedzę swą zawdzięcza bardziej ciągłej modlitwie, uniesieniu umysłu oraz światłu, które rozjaśniało bezpośrednio jego intelekt niż studiom ludzkim. Toteż był światłem, które umieściłem w ciele mistycznym świętego Kościoła, aby rozpraszało ciemności błędu". Renesans myśli Akwinaty nastąpił w XIX w., kiedy to papież zachęcił cały Kościół do poznawania filozofii i teologii tomistycznej. Tak zrodził się neotomizm, który rozwija się także w naszej Ojczyźnie. Także Jan Paweł II bardzo doceniał myśl św. Tomasza, o czym wspomina w encyklice Fides et ratio (n. 43-46). Pewnego dnia, po przyjęciu do swego serca Pana Jezusa, Tomasz napisał modlitwę, która wyraża głębię jego wiary: Dzięki Ci składam, Panie Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, za to, żeś mnie grzesznika, niegodnego sługę swojego, bez żadnej mojej zasługi, a jedynie z Twego miłosierdzia posilić raczył najdroższym Ciałem i Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Proszę Cię, niech ta Komunia święta nie stanie się dla mnie wyrokiem potępienia, ale niech będzie dla mnie zbawiennym zadatkiem Twojego przebaczenia, zbroją mojej wiary i puklerzem dobrej woli. Niech mnie ona uwolni od mych występków, wyniszczy we mnie pożądliwość i zmysłowość, a wzmocni miłość i cierpliwość, pokorę, posłuszeństwo i wszystkie cnoty. Niech mi będzie mocną obroną przeciw zasadzkom nieprzyjaciół tak widzialnych, jak niewidzialnych. Niech całkowicie uspokoi we mnie poruszenia cielesne i duchowe. Niech przez nią mocno przylgnę do Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga. Niech wreszcie będzie szczęśliwym zakończeniem mojego życia. Proszę Cię także, abyś mnie grzesznika raczył doprowadzić do tej niewymownej uczty, na której z Twoim Synem i Duchem Świętym jesteś dla swoich wybranych prawdziwą światłością, całkowitym nasyceniem, wiekuistym weselem, pełnią szczęścia i radością doskonałą. Amen. Jak przeczytałem w jednym z wielu opracowań na temat świętego Tomasza, 6 grudnia 1273 roku dominikanin wciąż był w trakcie pracy nad Sumą teologiczną. Jednak od czasu odprawienia porannej Mszy świętej, pomimo wielokrotnych zachęt, nigdy już nie wziął pióra do ręki. To, co wydarzyło się podczas Mszy, wyjawił jedynie Reginaldowi, swemu sekretarzowi i najbliższemu z przyjaciół. Historia wyszła na jaw dopiero trzydzieści lat później, na krótko przed śmiercią Reginalda. Otóż podczas odprawiania pamiętnej Mszy świętej - zwierzył się Tomasz Reginaldowi - miał on wizję Chrystusa ukrzyżowanego, który przemówił do niego słowami: "Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. O co chciałbyś Mnie prosić?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: "O nic, prócz Ciebie samego, Panie". Jak wyjaśnił Tomasz, w porównaniu z tym, co zobaczył i zrozumiał w tym doświadczeniu, wszystkie jego dzieła wydawały się mieć nie większą wartość niż słoma. Odtąd nie był już w stanie tworzyć dzieł teologicznych.
Rozmowa z ks. dr. Grzegorzem Stolarskim, filozofem, wykładowcą Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach i Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej. W dyskusjach na temat moralnej i prawnej oceny zabicia nienarodzonego dziecka jedną z linii sporu staje się pytanie, od którego momentu można uznać, że jest ono człowiekiem. Zwolennicy prawa do aborcji na obronę swoich poglądów wykorzystują niekiedy naukę św. Tomasza z Akwinu. O co tu chodzi? Rzeczywiście, chociaż większość naukowców i filozofów jest zdania, że zaistnienie człowieka ma miejsce w momencie poczęcia, przeciwnicy tego poglądu konstruują różne, mające go podważyć, argumenty. Pośród nich spotyka się i ten, że wiele autorytetów naukowych i teologicznych uznawało, iż embrion nie od razu jest człowiekiem. Pośród tych teologów wymienia się przede wszystkim św. Tomasza z Akwinu (1225-1274), jednego z największych myślicieli chrześcijańskich. Przytaczane są cytaty z jego dzieł, z których ma wynikać, że „doktor anielski” rzeczywiście uznawał, iż embrion w łonie matki nie od razu jest człowiekiem (chodzi przede wszystkim o artykuł 2 kwestii 118 pierwszej części „Summy Teologicznej”). Nauczanie św. Tomasza rzeczywiście może sugerować możliwość aborcji we wczesnej fazie życia embrionu ludzkiego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba ukazać cały kontekst, w jakim pojawiają się wspominane fragmenty nauki „doktora anielskiego”. Św. Tomasz, podobnie jak cała nauka średniowieczna, opiera się na filozofii starożytnej Grecji. Starożytni filozofowie byli dla pisarzy średniowiecznych autorytetami naukowymi, a jednocześnie dostarczycielami filozoficznej wizji kosmosu i człowieka. Stamtąd świat chrześcijański zaczerpnął także pojęcie duszy, które przez wieki służyło ukazaniu miejsca i roli człowieka we wszechświecie. Wśród starożytnych filozofów greckie słowo „psyche” (dusza) było używane na oznaczenie tego, co powoduje, że ciało żyje. Wszystko zatem, co żyje, żyje dlatego, że ma duszę. Różnie pojmowano jej istotę... Dla jednych była ciepłem ciała, dla innych harmonią sił występujących w organizmach. Największe znaczenie uzyskały jednak koncepcje Platona (427-347 i Arystotelesa (384-322 Platon, za swoim mistrzem Sokratesem, uznawał, że dusza ludzka jest czymś samodzielnym, zdolnym do istnienia bez ciała, a zatem nieśmiertelnym, będącym jednocześnie powodem tego, że ciało żyje, porusza się i działa w określony sposób. Oprócz duszy rozumnej, najwznioślejszej i najważniejszej dla człowieka, przyjął on istnienie niższych dusz w człowieku - wegetatywnej (odpowiedzialnej za wszystkie funkcje życiowe) i zwierzęcej (odpowiedzialnej za działania zmysłowe: wrażenia i uczucia). Arystoteles zmodyfikował koncepcję Platona, podkreślając, że dusza nie tyle „zamieszkuje” ciało, ale jest jego swoistym twórcą. Dusza spełnia bowiem dla ciała rolę struktury, która formuje materię w określone ciało. Nie jest ciałem, ale jest swoistym „kodem” dla materii: dusza wegetatywna jest kodem, wedle którego materia (budulec) formuje się w organizm roślinny, dusza zmysłowa - zdolna jest uformować materię w ciało zwierzęce, wreszcie dusza ludzka - formuje materię w ciało ludzkie, zdolne do działań nie tylko wegetatywnych (odżywianie się, rozmnażanie) i zmysłowych (spostrzeganie, czucie, posiadanie uczuć), ale także do całego życia duchowego (zdolność do intelektualnej wiedzy o rzeczywistości, miłość). Dlatego nazwał on duszę (nie tylko ludzką) „formą” ciała żywego. Tomasz akceptuje zasadniczo koncepcję Arystotelesa. Uznaje, że dusza jest formą ciała, odrzuca też pomysły, jakoby w człowieku były trzy dusze: roślinna, zwierzęca i rozumna. Jego zdaniem ludzka, rozumna dusza umożliwia człowiekowi spełnianie także wszystkich funkcji istoty żywej: wegetatywnych i zmysłowych. Problemem zatem jest, od którego momentu życia płód ludzki jest ożywiony duszą rozumną? W tym czasie rozpowszechniony był pogląd, podzielany przez większość ówczesnych medyków - oparty na autorytecie Arystotelesa - że embrion ludzki musi w czasie swego rozwoju w łonie matki przejść przez wszystkie fazy rozwoju istoty żywej: jest zatem najpierw ożywiony duszą jedynie wegetatywną, potem z niej wyłania się dusza zwierzęca, aby w pewnym momencie (według Arystotelesa po 40 dniach od poczęcia) mogła zaistnieć dusza ludzka. Takie wyjaśnienie, odpowiadające ówczesnej wiedzy biologicznej, nie dość wyraźnie ukazywało pochodzenie duszy ludzkiej od Boga. Tomasz broni poglądu, wówczas powszechnie przyjmowanego przez teologów, że dusza ludzka jest bezpośrednio stwarzana przez Boga, nie jest zatem efektem naturalnego rozwoju biologicznego organizmu ludzkiego. Dlatego stwierdza, że dusza ludzka zostaje przez Boga „wlana” w ciało ludzkie, skoro tylko jest ono do tego biologicznie przystosowane. Akceptuje zatem teorię Arystotelesa o tyle, o ile mówi ona o naturalnych przemianach, jakie zachodzą w ludzkim embrionie. Nie określa on jednak, wbrew temu, co mu się często przypisuje, kiedy następuje i ile czasu trwa takie „przystosowanie” organizmu do przyjęcia duszy ludzkiej. Dlatego komentatorzy jego myśli są zdania, że proces ten dokonuje się w jakimś niezmiernie krótkim odcinku czasowym - zaraz po poczęciu lub wręcz w jednym momencie - w chwili poczęcia. Nie wydaje się zatem, by ten fragment nauczania Tomasza mógł być rzetelnym argumentem w dyskusji na temat początku bytu ludzkiego? Argument taki nie uwzględnia ani kontekstu, w jakim powstało nauczanie Tomasza, ani całej jego doktryny filozoficznej i moralnej. Tomasz wypowiada się na temat początku bycia człowieka nie przy okazji dyskusji etycznej nad możliwością zabicia płodu, ale w kontekście nauki o rządach Bożych w świecie. W swoich poglądach korzysta z ówczesnej wiedzy biologicznej, która opierała się wtedy przede wszystkim na autorytecie Arystotelesa i jego komentatorów, zwłaszcza arabskich (Avicenna). Chodzi mu przede wszystkim o to, aby wyakcentować fakt, że dusza ludzka nie jest skutkiem biologicznego rozwoju embrionu, ale jest stwarzana bezpośrednio przez Boga. Polemizuje w ten sposób z wieloma naukowcami, przyjmującymi naturalne pochodzenie duszy ludzkiej, która miałaby się pojawiać w człowieku jako naturalny efekt rozwoju płodu ludzkiego, wedle wspominanego już porządku. Nie wnikając w „biologiczne” szczegóły nauki Arystotelesa, akceptuje jej zasadniczy rys. Nie koncentruje się przy tym na rzekomym fakcie przechodzenia embrionu przez etapy „przedludzkiego” rozwoju, ale na bezpośrednim akcie stwórczym Boga powołującym do istnienia ludzką duszę. Dlatego, w przeciwieństwie do Arystotelesa, nie określa czasowo ram wspominanego rozwoju, co pozwala komentować jego myśl zgodnie z całą jego nauką. Dziękuję za rozmowę. Kochajmy „muminki”! Jak bumerang w debacie publicznej powraca temat aborcji. Na naszych oczach trwa kolejna odsłona dyskusji. Z jednej strony - zwolennicy pro-choice domagają się liberalizacji prawa aborcyjnego (obywatelski projekt „Ratujmy kobiety”), z drugiej - obrońcy życia wnoszą postulaty zaostrzenia regulacji obowiązującej dotąd ustawy, zezwalającej na zabicie dziecka ze względów eugenicznych („Zatrzymaj aborcję” - projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży). Pierwszy z nich został odrzucony w pierwszym czytaniu, drugi (277 posłów „za”, 134 - „przeciw”) - przyjęty do dalszych prac w komisji. Temperatura sporu w niczym nie przypomina dyskusji z lat 90 ubiegłego wieku, rozgrzewającej do czerwoności społeczeństwo. Padało wtedy wiele wulgarnych epitetów, atakowano Kościół. Dziś jest inaczej. Powodów jest zapewne kilka: inna jest świadomość społeczna (zdecydowana większość nas jest za ochroną życia), jesteśmy bardziej odporni na manipulacje, bardziej impregnowani na lewicową nowomowę i idee płynące z Zachodu - ćwierć wieku temu przyjmowane niemalże jako prawda objawiona, synonim nowoczesności. Duża w tym również zasługa Kościoła - spokojnie, a zarazem konsekwentnie stojącego na straży życia, dostarczającego racjonalnych argumentów podczas katechezy, wypowiadającego się na wielu polach swojej pracy duszpasterskiej. Ludzie mają szerszy dostęp do informacji, konfrontacji idei i weryfikacji naukowych badań w tym zakresie. Rzecz jasna, zawsze będzie jakaś milcząca mniejszość czy hałaśliwa grupa domagających się „prawa kobiety do swojego brzucha” (hojnie subwencjonowana, jak potwierdziły to niejednokrotnie fakty, przez obce podmioty i fundacje). Ale „pole rażenia” tych idei jest coraz mniejsze. Próbuje się szafować lękiem przed chorobą czy niepełnosprawnością dziecka, ale kiedy naprzeciw tych poglądów stają rodzice np. dziecka z zespołem Dawna i mówią: „Tak, jesteśmy szczęśliwi! I nasze dziecko jest szczęśliwe, cieszy się życiem, wnosi ogrom miłości do naszej rodziny!”, trudno podjąć polemikę. Francuzi „poradzili” sobie z problemem radykalnie: po prostu zakazali publicznego pokazywania uśmiechniętych dzieci „muminków”. I straszne to, i śmieszne. Echo Katolickie 3/2018 św tomasz z akwinu o kobietach